Skromna Modlitwa cz. III
część trzecia, ostatnia.
Boże kochany co władasz mym światem
Ostatnie wezwanie do ciebie wznoszę
Poprzednich, strapień serca Ty katem
Do nieba, do Ciebie swe ręce unoszę
Dałeś mi miłość lecz czy jest prawdziwa?
To będzie ostatnie me westchnienie
By w oczach wyrosła róża urodziwa
Bo on to już nie tylko marzenie
Boże nie pozwól mu odwracać twarzy
Przecież wiesz że teraz jego oddechem
żyję
Szczęście choć nie dla mnie mi się marzy
Wierzę że pomożesz choć ze złem się nie
kryję
Dodaj mi pewności Boże mój wszechmogący
Bo z każdą cichą sekundą koniec
następuje
Podaruj mi jego uśmiech zwyczajnie
gorący
Wiesz przecież że bez niego życie sobie
zrujnuję
Ojcze Ty przecież wiesz że zrozumiałam
Cierpienie każdy musi przeżyć choć raz
Lecz ja tyle goryczy w ustach swych
miałam
Za ciężki na plecy położyłeś mi głaz
Dlatego teraz proszę z sił całych
bezsilnych
Byś lekko pchnął niepewnego w mą stronę
A ja strzec go będę, jedna z tych
pilnych
Boże wiedzieć że we łzach szczęścia
utonę
Gdy przyjdzie kres – umrzeć w jego
ramionach
Dziwne ale po moich wierszach, po moich Skromnych Modlitwach coś się zaczęło zmieniać... Zbyt bardzo boję się miłości, dlatego teraz gdy ON milczy ja się boję że to już koniec. Nie wiem ale kolejnego rozczarowania chyba już nie zniosę. Ból spustoszył moje serce...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.