Skutki dnia poprzedniego
Ponura otchłań - gniazdo rozpusty i zła,
Stoję nad przepaścią i haniebnie spoglądam
w pustkę,
Nie widzę nikogo, a z oddali słyszę jęki
przesycone bólem,
Dźwięk jest mocny i na tyle intensywny, że
czuję silne pulsowanie w mojej głowie,
Nie wytrzymuję - padam na kolana niczym
doświadczona prostytutka,
Dźwięk coraz bardziej wwierca się w uszy -
tracę poczucie czasu,
Po chwili dostrzegam stłumione kroki i
stukot żelastwa - jestem cały mokry,
Strach, niepewność, ból - wszystkie te
doznania przeszywają na wylot moje ciało,
W końcu widzę postać - czarna niewyraźna
istota z muskulaturą prawdziwego herosa,
Zaczynam się czołgać, ale ciało odmawia mi
posłuszeństwa - wiem, że ktoś lub coś
nadchodzi...
Płaczę i głośno krzyczę, ale nikt mnie nie
słucha - wiem, że koniec jest bliski,
Jestem bezbronny jak śmiertelnie chory
człowiek, który z utęsknieniem czeka na
ulgę,
W myślach modlę się o szybką śmierć, ale
wiem, że nie mogę na to liczyć,
Moje ciało tonie w konwulsjach - jestem
przekonany, że mój czas nadszedł,
Biorę głęboki oddech i dyskretnie żegnam
się ze światem - po chwili odczuwam błogie
ukojenie…
Czarna postać stoi przy mnie jakby chciała
mi coś powiedzieć – w końcu dociera
do mnie jej głos.
- "Ludzie różnie reagują na alkohol, ale Ty
przebiłeś dziś wszystkich. Mogę zapalić już
światło…?".
Komentarze (1)
co za duzo to niezdrowo...dobra opowieśc mogły by byc
krotsze wersy(enter)