Słabsza Abigail lustrzanego odbicia
id-iotyczne puszczanie oka
męska struktura o kant lustra
kruchliwa materia jak alter zaklinacz
naprzeciw zimnej tafli nas dwoje
wpatrzeni w szklane okruchy
rozsypujemy się ku dołowi
rzędem czekających przedmiotów
rytualnie tuszem po oczach
celebrą po końcówki powiek
pieszczotliwa cisza czerwonej pomadki
ust pełnych po brzegi uśmiechów
czekając pachnideł tęsknej szyi
zostanę bezpieczny w tatuażu
na ramieniu związanym fiszbiną
w zakufrzu przed wzrokiem dzieci
połowica na drugiej zmianie
zachowam oddech na krzyk
gdy wezwie Lady Pomada
ja Smith - maż - ojciec - spawacz - facet
Komentarze (6)
I kto człowieka zrozumie? Próbuję, jak umiem:)
Najbardziej zrozumiałam facet.Ale już nie wiem czy on
się maluje,czy Pomada.Życzę smacznego jaja i
niepachnącego dyngusu.
dotyk za ścianą ale tak naprawdę marazm bo pragnienie
fruwa nad W tle nadzieja w kącie na przekór Dobry
wiersz Z przyjemnością czytam Twoją dobrą poezję :)
mam pytanka dwa: 1. Lady Pomada to primo voto Ganz
Pomade, 2.smith - w znaczeniu kowal?.Poza tym wcale
że`m nie żałował gdy`m tu tym się tworem zdołował.
Niesamowity klimat - pozdrawiam ciepło
Dobry wiersz. Pozdrawiam wiosennie!