Słomiany zapał
W górę ręce podskok skłon i przysiad
Kondycję poprawiać będę dzisiaj
Teraz podskok przysiad i znowu skłon
Nic tylko dom praca dom praca dom
Nie chcę przecież do tego dopuścić
Żeby przez siedzenie się zapuścić
I raz dwa trzy i znów podskok w górę
By do wiosny odzyskać figurę
Pełna animuszu i zapału
Byle nagle nie dostać zawału
Raz dwa i raz dwa i trzy i cztery
Znów zgrabne będą cztery litery
Chyba się już troszeczkę zmęczyłam
I w ogóle głodna się zrobiłam
To odchudzanie już straciło sens
Odpocznę i wezmę kiełbasy kęs
Dzisiaj już straciłam cały zapał
Od przysiadów skurcz mnie w nogę złapał
Nie będę się forsować zawczasu
Do wiosny jeszcze jest dużo czasu! :))
Komentarze (50)
Bardzo dobrze zobrazowany tytułowy zapał:) Miłego
wieczoru:)
Sławek dziękuję za uśmiech...Twój też przeczytałam i
się ze śmiechu popłakałam...:))) Pozdrówka ! :D
Przeczytałem i uśmiałem się. Wiersz wesoły i odrobinę
przekorny. Najlepiej odchudzać się od jutra. :)
Nie można zapomnieć, że od pewnej tuszy poczynając, po
odchudzaniu zwisa skóra w nadmiarze.
Mój wiersz na ten sam temat znajdziesz tutaj pod
tytułem „Mantra” albo „Codzienne ślubowanie”.
Halinka hahahaha...:))
brzoskwinka a gdzie tam do przeforsowania mi było
daleko hahaha...:))
Dziękuję i życzę miłego dnia dziewczyny! :D
mam jakiś taki śmieszny może zwyczaj idac gdzieś liczę
kroki
ciut na pewno się przeforsowałaś bo co nagle to po
diable ...do wiosny będzie ok:)
Na pewnym spotkaniu terapeutka pyta kobietę-jak się
pani relaksuję aby uciec od rodzinnych problemów w
odpowiedzi usłyszała-biorę rower i idę na spacer-a po
co ten rower- abym szybko wrócić do domu...pozdrawiam
serdecznie.
moliczko :))) dziękuję :)
Witaj,
oj znamy znamy takie stany...
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
waldi1 hahahah...:D dobre! :D
Pozdrówka z usmiechem :)))
Podoba mi się wiersz ... jak ja potrzebuję trochę
ruchu wsiadam do samochodu ... jadę parę kilometrów i
wracam ...
barthekk, Annna2, Marku :)) Dziękuję i przesyłam
radosny uśmiech na dobry dzień...
Anna2 jeszcze zapału do pisania nie straciłam i raczej
się nie zanosi :))
barthekk pobiegamy tymczasem po beju :D:D:D tu
pogotowie nie grozi...
Marek Żak masz rację trzeba walczyć z lenistwem...:)
Tak, największym wrogiem własny leń. Trzeba go
zamordować i wdeptać w ziemię:). Pozdrawiam
Tytuł mnie zaniepokoił trochę.
Że do pisania się zniechęciłaś.
( tak a propo's- niczego nie zmieniaj, bądź sobą)
Ale wiersz to już uspokoił.
Jest fajny bardzo.
To od jutra zacznę, biegać.
Miłego dnia. Słońca.
No, dzięki, JoViSko!
Wziąłem sobie do serca, też tak mi się zachciało,
zrobiłem przysiad, coś strzyknęło i.... Już tak
zostałem jak ta żaba! Dobrze, że z telefonem w
dłoni... Dzwonię po pogotowie... ;-) ;-)
A tak poważnie, wiersz bardzo fajny :-) Też odkładam
powrót do ćwiczeń w nieskończoność, a sportowiec
właściwie prawie całe życie... Ech :-)
Pozdrawiam uśmiechając się do Ciebie i nieśmiało do
zakurzonych hantli w rogu pokoju... :-)
sisy89 dobrze mówisz :D hahah...
Buźka! :D