Słońce na stole
Świt w drobnych lustrach rannej rosy
przejrzał czerwcowe garnitury.
Pierwszym promieniem zieleń podszył,
płatki kosaćców w pukiel stulił.
Rozsiał cekiny na firanach -
jak małe słońca błyszczą w bieli.
Na czereśniowy owoc nadział
barwy rubinu. Dzień wyścielił
tonem radości. Czegóż więcej.
Niech się rozmnoży i przenika.
Chwytam pogodę w obie ręce.
Słońce na stole, kawa. Witaj.
Komentarze (20)
W dzień słoneczny słońce nas porwało
Radosny nastrój i słoneczny
Bardzo pogodny wiersz :)
A słoneczko niech nas nie opuszcza!
Pewnie że tak trzymać cieplutki wierszyk Magdo
Pozdrawiam serdecznie
Nie wypuszczaj słońca skoro jest u Ciebie.