Słone jeziora
Zabieram sny w słone jeziora
gdzie zmierzch oswaja moje smutki
jakby czekały tam od wczoraj
dzień zawsze jest i był za krótki
uciekam nocą jak szalony
we mgle znajduję ukojenie
przez własne słowa znów zdradzony
do piersi tuli mnie cierpienie
ścieżkami zbiegam tak krętymi
że podnieść nigdy się nie zdołam
płaczę z kwiatami w pył uschłymi
samotność milcząc ciągle woła
Komentarze (16)
Wzruszajacy wiersz. Jest w nim duzo smutku. Pieknie
wyraziles uczucia :)