...:::SŁOWO DESZCZU:::..
Otworzyłam oczy rano
Deszcz dudniący mnie obudził
Szare, chmurne, smutne niebo
Na ulicach wody strugi
Dzień ten zaczął się fatalnie
Chciałam, aby już się skończył
Bez ochoty i bez celu
Wyszłam z domu
A deszcz siąpił
Dudnił dźwięcznie o parasol
Odechciało mi się życia
Nuda, smutek i nostalgia
Nie ma nawet o czym pisać
Najpierw kłótnia z przyjaciółką
O co poszło?
Nie wiem sama
Obraziła się o drobiazg
Nawet słuchać mnie nie chciała
Wściekła wróciłam do domu
Zapisałam kilka kartek
Leżą gdzieś na dnie szuflady
Puste słowa
Nic nie warte
Wokół nicość, a mój smutek
Chyba się udzielił światu
Rozpadało się na dobre
Niebo w połaciach granatu
Miałam dosyć, daję słowo
Byłam w stanie oddać wszystko
By ten dzień się wreszcie skończył
Chciałam aby jutro przyszło
I przyniosło trochę słońca
Rozjaśniło moją duszę
W końcu wyszło spoza chmury
Lecz niestety
Czekać muszę
Jakiś cud, przestało padać
Wyszłam z domu od niechcenia
Łudząc się, że ujrzę słońce
Właśnie tam, gdzie dziś go nie ma
Dzień się chylił ku końcowi
Zmrok poszerzał się na niebie
Pomyślałam, muszę wracać
Obejrzałam się za siebie
Dzień ten zaczął się fatalnie
Chciałam rozstać się z nim w gniewie
Gdyż był wstrętny, szary, nudny
Póki...
...nie spotkałam Ciebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.