Ślub
Z anielskiej otchłani dnia
chmury suną drapieżnie w mrok.
Jeszcze tylko okruszyna snu
i świat się spełni.
Boże, to była tylko chwila!
-moje życie w ramionach beztroski...
Kwiat młodości spłynie do stóp ołtarza.
Przecież to szczęście!
Biały welon w kałuży przyszłości
wyolbrzymiony w czerni
kaleczy mą wolność.
Boże, oddal ode mnie ten kielich
krwawymi łzami napełniony...
Nigdy więcej zewu marzenia
w ciała drżącym pryzmacie...
Boże, zgrzeszyłam przeciwko Tobie
i całemu światu
-zabiłam człowieka.
Niosąc naręcza pragnień jak spalonych
róż,
na ołtarzu młodości zapalam
świece zapomnienia.
Nie zostało ze mnie nic
prócz kropelek głosu w pustym dzbanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.