Sługa uniżony
Przestańmy wciąż rozczulać nad własną
niedolą,
Lejąc łzy goryczy, karmiąc
wspomnieniami.
Od tego już oczy od płakania bolą,
Widząc jak się snują wspomnienia falami.
Tragedia okrutne znamię wypaliła,
Zostawiła ślady, krwawiący znak winy.
Lecz choć cierń bolesny w nasze serce
wbiła,
To czemu nam szukać zmartwienia
przyczyny.
W przeznaczeniach grzebać, odczytywać
znaki,
Niosące przesłaniem zwiastuny spisane.
Wszak losy są przecież dla wszystkich
jednakie,
Może czasem wcześniej, czasem później
znane.
Pamięć się należy, tego nie neguję,
Głowę chylę także wielce poruszony.
Ale życia bardziej, przecież
potrzebuję,
Bo jestem wśród żywych jeszcze
umieszczony.
Łzę także uronię, znam swój los
człowieczy,
Banalnie nijaki, strasznie zakręcony.
Lecz pamięć doceniam, nie chcę jej
niweczyć,
Jak człowiek pokorny, sługa uniżony...
Komentarze (5)
Miło było przeczytać. Pięknie to przedstawiłeś.
Pozdrawiam:)
....życie to ulotna chwila...trzeba ją łapać idąc
przed siebie.....nie odwracając się....inaczej trwamy
w bezruchu....a to jest kiepskie rozwiązanie....;-)))
pozdrawiam ....liści szelestem...;-)))
święte słowa, pamiętajmy ale pchajmy nasze życie
zawsze do przodu, po co rozdrapywanie ran jak świat
jest piękny a ludzie są jacy są :)
Właściwy kierunek, jestem ZA i nigdy przeciw, to o
treści. O budowie - nic mi do dojrzałych poetów,
skoro tak autor widzi, to tak ma być.
Witam. Wiersz, jego treść doskonała. Cała prawda.
Pozdrawiam.