Smażone muchomory
Pewien zięć ze złości chory,
dał teściowej muchomory
- smażone,
chyba z tonę,
i żałuje do tej pory.
Kochanej mamusi
nawet trujak nie ruszy.
Grzybki zajada
o dokładkę błaga
a on smażyć musi.
I jeszcze uśmiechać się miło.
Jej nawet nie zemdliło.
Pełna przejęcia,
chwali kuchnię zięcia.
Ale się porobiło.
autor
DoroteK
Dodano: 2011-08-16 07:28:43
Ten wiersz przeczytano 1324 razy
Oddanych głosów: 49
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (46)
Z humorem. Zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt
Wielkanocnych, pozdrawiam ciepło.
:)))
Bardzo łorginalnie.
:)))
jestem teściową dwukrotnie... muszę sprawdzić ile razy
dali mi muchomorka...coś czuję się
niewyraźnieeeeeeeeee
A to ci zięciulek heheh Dawka humoru na medal,
pozdrawiam-:)
Dobrze, że nie mam zięcia.
Pozdrawiam
Toć to chyba heksa jakaś, brrr :))
Z poczuciem humoru o wspaniałym zięciu...
takie też bywają, że nawet młotkiem dobić się nie dają
;)
Odporne niestety te teściowe na wszelką truciznę:)
Wiersz w dobrym humorze:)
Pozdrawiam:)
Marek
Świetne, mój zdążył kropki wyskrobać, grzybki były
pyyyszne. Pozdrawiam Autorkę. Samo życie cha, cha,
cha:))
Na szczescie, nie mam ziecia...jeszcze ;)
Gdzie teściowe tam życie morowe. To się nie zmienia,
chociaż świat babcie docenia.
No i się porobiło...Choć takie złe babsko było - nic
jej nie ruszyło. Tylko zięcia szkoda...jak się skończą
muchomory - ciekawe co poda :) Super wiersz!
Pozdrawiam.
teściowa to skarb! więc trzeba ją głęboko zakopać ;)
Jak widzę humor ciebie nie opuszcza - tak trzymaj.