Śmiechu dzwoneczki błękitne
Trzeba się dochować wnucząt by poczuć pełnię szczęścia, nawet gdy w koło świat w ogniu.
Śmiechu dzwoneczki błękitne,
To cicho jak strumyk wiosną,
To klangiem wojnę głoszą,
Pisząc strofy dnia prześliczne.
Nic tak ciepłem przejmującym,
Nie utuli mego serca,
Jak potrójny dziadożerca,
Dotyk szczęścia falujący.
Tup-tup-tup, kroczek cichutki
Jak tchnienie myszki. Pytanie:
Dziadku, och nic się nie stanie.
Czy mogę włączyć malowanki?
A ja, a ja czy mogę, też mogę?
Cichutko będę, i patrz, słonko,
- A słonko świeci, jak złoto.
A później, włączysz mi bajkę?
Idziemy radośnie w nieznane,
przez wielki las, w szumie morza.
Ed, Krys i Nata w bezdrożach
fortuny biorą wygrane.
Z zapisków 2002 r. dla wnucząt.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.