Śmierć
Ukryta jak wąż w trawie
Podstępnie uderza w niczym
Nieosłonięte nogi
I pękają nasze bezradne dłonie
A Łzy z nich lecą wprost na
Czerwoną ziemię
Nic już nie jest takie jak kiedyś
Nawet słowa nie są takie same
A na czerwonej ziemi już
Dziś nie urośnie żadna róża
A my, polubić węża
Zrozumieć, taka jego rola
Drapieżnika
Spróbujemy ogrodzić ziemię
Zostawić pustą, lecz niezapomnianą.
I cicho się modlić o róże,
Bo modlitwa działa cuda.
Przyjaciółce, po stracie bliskiego.. Trzymaj się Martus...:*:*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.