Śmierć
Bywa, że w sercu łamie się życie, a usta nadal się śmieją...
Kolejna łza spływa po policzku.
Żyletka wyjęta, leży na stoliku.
Już dosyć mam marnego życia mego.
W lustrze od dawna nie widzę odbicia
swego.
Może już nie istnieję po prostu.
Być może zabiłam się skacząc z mostu.
Choć tak szczęśliwy dzień bym pamietała.
Od świata uwolniona, wolność w dłoni bym
miała.
Bo w mym życiu nie ma radosnych chwil.
Szukając ich przemieżam mnostwo mil.
Dążąc do tego co w życiu najlepsze.
Znajduje się wsród tłumu w przytłoczonym
metrze.
Nic mi te nędzne życie nie niesie.
Więc prosze Cie Boże niech mnie twój anioł
w górę uniesie...
;( ;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.