Śmierć Balińskiego
Choć oczy ciągle jeszcze płonęły mu
żarem,
Nie widział już lekarzy, ani
pielęgniarek.
Leżał cichy, spokojny i patrzył do góry,
Ale nie sufit widział, a niebo i chmury,
Żółkniejące gałęzie, nić lata babiego,
Słyszał cichy plusk fali Jeziora
Trockiego,
A potem połoniny zobaczył w burzanach,
Doleciał go wiatr chłodny znad Grofy w
Gorganach.
I „Ziemiańską” zobaczył, usłyszał gwar
głosów
Znanych i nawet poczuł zapach papierosów
Egipskich Najprzedniejszych. Wtem zmącił mu
ciszę
Śmiech zbiorowy, radosny. To znowu Franc
Fiszer.
Potem niskie, poważne, przejmujące
dźwięki
Poruszające duszę swym dostojnym jękiem –
To grał mu Dzwon Zygmunta.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Tak na przekór
faktom
Polska przyszła go żegnać w domu starców w
Acton.
Komentarze (19)
Wiersz, świetny, Wzrusza.
Pozdrawiam, Michał.:)
*Oczywiście miało być "Kołysanka podwórzowa"
Z podobaniem wiersza,
uznaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Zaintrygowałeś, bo nie znałam tego Poety. Piękny ten
wiersz, który dałeś w komentarzu. Szukając wierszy
natknęłam się na kilka.
Bardzo spodobała mi się "Kołysanka podwórkowa".
Dobrze, że mogłam przez Twój wiersz poznać w maleńkiej
części Jego twórczość.
Pozdrawiam
Ukłony i uznanie.
na spotkaniu... być - i słuchać tej poezji... pięknych
emocji i głębokich jak w tych czarodziejskich
wierszach ... magia słów wypowiedzianych inaczej niż
na kartkach: głosem wielu - ...
Cóż , mogę tylko podziękować za zwrócenie uwagi na
poetę , którego w ogóle nie znam. Poruszanie się po
literaturze przypomina gonienie za własnym ogonem
(żeby użyć konceptu Miłosza), więc nawet ci, którzy
mają intensywne przeżycia intelektualne związane z
literaturą , często dowiadują się po latach o kimś ,
kogo pominęli.
Witam raz jeszcze dzisiaj,
nieważne - zawsze uważnie czytam co piszą o sobie
użytkownicy tego portalu...
Potem zmieniają...
I o tym wspomniałam, że czytałam, a
nie o wierszu.
Czyli, że nie masz TV...
Chodziło mi o znajomość tego tekstu Balińskiego w
późniejszym przeboju.
Raczej zależało mi na zwróceniu uwagi na tekst, który
wylansowała Sława - chwała Jej za to.
Pewnie było to niejasne...
Pora dnia...
Pozdrawiam.
Nie wiem o kim ten wiersz ale ładny.
Fajnie, że w tej formie przypomniałeś, a moja wiedza o
Nim prawie żadna. Musiał być ciekawym człowiekiem,
sądząc po biografii. Pozdrawiam.
Dziękuję za odwiedziny.
molica. Na pewno nie czytałaś. Wiersz napisałem teraz,
jako wstęp do spotkania z poezją Balińskiego
zaplanowanego na jutro.
A to mój ulubiony wiersz Balińskiego:
Powrócisz do Isfahanu
Powrócisz do Isfahanu, – jak wraca pasterz do dolin:
Aleją bladych platanów, brzękiem wieczornych mandolin,
Dzwonkami wiernych wielbłądów, idących z dalekich
krajów,
Szumem pienistych strumieni, milczeniem Ogrodu Rajów,
Zapachem róży wonniejszej od wszystkich kwiatów
Gilanu,
I srebrnym cieniem wieczoru, powrócisz do Isfahanu.
Do śpiewnej wrócisz dawności, jak do wygasłej oazy,
Choćbyś nie umiał, nie wiedział i nie chciał,—
będziesz tam marzył.
Myśli rozwłóczysz, rozdalisz, roztopisz po
horyzontach,
Zagubisz się i zachodzisz w miasta sinego trójkątach.
Wśród placów, drzemiących biało, i śpiewających
bazarów,
Zapomnisz o biciu serca, zapomnisz o biciu zegarów.
Na to dalekie są miasta, kąpane we wschodniem niebie,
Żeby w nich błądząc samotnie, poczuć się bliższym
siebie.
Niebo się zniży, kopuły zaleje płynnym szmaragdem,
Podasz mu oczy pogodne. Będziesz szczęśliwy. Naprawdę.
Anna2 - mnie to nie oburza. Polaków nie zaproszono na
paradę zwycięstwa, bo Polacy nie byli zwycięzcami w II
wojnie. Normalne.
Piękny hołd poecie o dyplomacie.
Smutno, przesmutno. A wiersz piękny!
Pozdrawiam serdecznie.
Z uznaniem i szacunkiem kłaniam się wierszowi i
Autorowi.
I może tylko tyle, że Stanisław Baliński był
człowiekiem wyjątkowo skromnym... Nie lubił, gdy
określano go poetą, a już wielkim... Dobrze, że o Nim
przypomniałeś.
Pozdrawiam.
I pomyśleć, że nie zaproszono Ich na zwycięską
defiladę.