Śmierć dobrego człowieka...
Kochanemu sąsiadowi…
Śmierć nadeszła,już po wszystkim.
Choć czterdzieści lat minęło
przeżył w swoim życiu wiele,
dziś najgorsze go dotknęło
Był człowiekiem tak zabawnym
I otwartym dla każdego…
Czemu więc po niego przyszła
i zabrała właśnie jego?
Miał jak każdy swe problemy
alkoholu dużo pijał
Ale serce miał kochane
noża w plecy Ci nie wbijał…
Tak uczynny i pomocny
ciepłym słowem wszystkich witał
Gdy mógł pomóc to pomagał
o nic wtedy się nie pytał
Dobrym gestem on potrafił
rozpromienić każdą duszę
Teraz tego już nie zrobi,
dzisiaj płakać po nim muszę…
Co się stało że tak nagle
życie swoje śmierci oddał?
Czemu nie prosił o pomoc…
I się tak zwyczajnie podał?
Takich pytań mam do Ciebie
Panie Boże dzisiaj wiele!
Płacze dziś jego rodzina,
płaczą jego przyjaciele…
Mam nadzieję że nie cierpiał
że go śmierć wzięła łagodnie
I anioły mu pomogły
przejść na drugą stronę godnie…
Płakać będzie mnóstwo ludzi
Bo przez wszystkich był lubiany
Niech nie błąka się po ziemi
Boże…otwórz nieba bramy
Niech Bóg na Pana w swojej opiece...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.