Śmierć Kory...
Gdy umarł mój pies...
Bezwstydnie świeca płonie...
Czyżby to była żałość?
W złocistej, cierniowej koronie
znika świat, życie, całość!
Chmury skorupą gaszą mą duszę,
Widok zamyka zapłakane oczy...
Kto mnie pocieszy? Ja ją widzieć muszę!
Tak wiele się wydarzy tej nocy...
Ludzie zajęci złotymi sprawami
nie zauważą zachodu!
Moje sprawy trzaskają piorunami
czekając...
na światło wschodu...
Mój piesek... Kora- została otruta. To dedykacja dla niej... może to dziecinne ale... to był mój owczarek kaukaski... kochany... była moją rodziną...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.