Smiercionosna bron mnie sciga...
Nie wiem co moge w tej chwili powiedziec o wartosci zycia...
Smierc jest we mnie,
chodzi za mna jak cien,
nie wiem co mysle,
nie licze na nastepny dzien.
Zadreczam sie codziennie,
lecz czasu juz nie wroce,
mysli przychodza same,
...moze zycie sobie skroce.
Znikly barwy zycia,
nawet wizja przyszlosci,
co teraz ukrywa zycie??
Czernie, biele czy szarosci??
Moze powinnam siegnac po zylete
i zaglebic ja w mym ciele,
przemyslec zycie od nowa,
lecz czy to jest warte tak wiele??
Moze ta kara wystarczy,
by zrobic innych zycie lepsze,
by nie musieli pamietac,
bledy zycia mego pierwsze.
Lzy twarz zalewaja,
gdzie jest moj aniol stroz??
nie chcialam nikogo skrzywdzic,
lecz co robi w mej dloni noz??
Smierc zbliza sie pomalu,
dajac mi znac o sobie,
bedac w grobie czy na ziemi,
nigdy nie zapomne o Tobie.
Zabierz mnie Panie do siebie,
choc i tego nie jestem warta,
rozpaczy kolejne godziny.
jaka nastepna karta??
Co sie w zyciu jeszcze stanie??
Czy kiedys inaczej spojrze na swiat??
Moze ta kara bedzie sie ciagla
i bedzie stala nade mna jak kat.
Zycie sie konczy pomalu,
kazdego czeka ten kres,
bo co mi z takiego zycia,
szkoda juz jego i lez.
Moze ktos pomysle, ze przesadzam w uzalaniu sie nad soba, ale te wiersz odzwierciedla uczucia jakie sa we mnie w tej chwili i sama nie wiem co ze soba robic, ale kazdy czlowiek dwiga swoj krzyz, ja wlasnie dzwigam swoj...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.