ŚMIERTELNE MILCZENIE,CZYLI...
ZRANIONA DUSZA U KRESU ROZPACZY!
Tylu Was mnie już zraniło,
Tylu z Was ze mnie zakpiło.
Moje serce cicho płacze,
Choćby chciało,nie wybaczę.
Tylu łez i cierpienia,
Żalu,smutku i osamotnienia.
Jak tarcza Was chroniłam,
A niczym pył się rozproszyłam.
Już mnie nie ma na tym świecie,
Szukajcie mnie,ale już nie znajdziecie.
Za późno na lament świętokrzyski,
Choć teraz się Wam wykrzywiły pyski.
Jestem martwa lecz od środka,
Umilkłam i już nikt nie usłyszy,kropka!
Teraz mówicie,zdzieracie gardła,
Lecz jest za późno klamka zapadła.
Choć żyje i moje serce wciąż bije,
Choć płuca oddychają a kończyny...
Na dowód życia-machają...
To już nigdy nie usłyszycie wołania!
Tego,które błagało na kolanach!
By je zrozumieć potrzeba wiary!
Bez niej wydaje się taki mały!
Prawie niesłyszalny,
Niedostrzegalny!
Patrzcie na Swoje dzieło stracenia!
Byłam,jak byłam potrzebna.
Już nie jestem...więc mnie nia ma!?
Komentarze (3)
Często mamy takie wrażenie,że juz nas nie ma,chowając
się nawet przed samym sobą...Ale trzeba wierzyć,że
słonko i dla nas wzejdzie.
Smutno tu dzis tak bardzo u Ciebie, ladne slowa, mimo
smutku...
hmm..to nie milczenie to przeraźliwy krzyk! płomień
słów stał się pożarem...