Śmieszka
Gdy byłam jeszcze młoda
Nazywali mnie śmieszka
W sercu radość... pogoda
Wyciągałam śmiech z mieszka
Dziwili mi się ludzie
Jaki wielki mój mieszek
Ja im w szczęścia ułudzie
Sypałam z mieszka śmieszek
Skradł mnie jeden szyderca
Gdy się śmiechem bawiłam
Mego szczęścia morderca
Był mi jak lodu bryła
Śmiech się w smutek zamienił
Mieszek przepadł bez wieści
A łzy w stertę kamieni
To się w głowie nie mieści
I choć szukam go wszędzie
Bo mi tak źle bez niego
nie ma go i nie będzie
Lecz dlaczego... dlaczego
Komentarze (18)
Wiersz dobrze somponowany, treściwy zawiera duży
ładunek emocjonalny, trochę połamał Ci się rytm przez
nierówną liczbę zgłosek w wersach, ale to jest łatwe
do naprawienia.
o jesuuuuuuu, wiersz jest dobry ,naprawde, wyraża
uczucia autorki ,a jak komus sie nie podoba niech
poprostu nie czyta. a ja se poczytam......:)
Bo za skalę porównawczą bierzesz przeszłość, a jeszcze
jest teraźniejszość i przyszłość.