Śnieżna miłość
Nadeszła miłość, po raz pierwszy
pod nasz dom.
Przybyła z wiatrem gonić chmury
z czterech stron.
Rytm naszych serc
i śnieżny głos
zadzwonił w szyby, dając klucze
do ich bram.
Pokryło śniegiem nasze drogi
z tamtych lat.
Stanęłaś przy mnie bardzo blisko
w moich snach.
To imię twoje
wyśpiewywał tak donośnie,
mroźny wiatr.
Przybyłaś w białym płaszczu
pod moje drzwi.
Zawiałaś chłodem, gasząc ogień
oczu blask.
Dziś znikasz gdzieś
w podmuchach dnia.
Gdzie teraz jesteś, przybądź do
mnie
odsłoń twarz.
Ref.
I choć dziś wiem,
że los złączył nas.
Gdzie dzisiaj ty,
gdzie dzisiaj ja.
20.12.ubiegłe stulecie
poniwiec - dziękuję poprawiłem.
Komentarze (19)
To imię twoje
wyśpiewywał tak donośnie,
mroźny wiatr. - a może świerszcz
mimo mroźnego tytułu i tematu z wiersza bije ciepłem
wiersz przepełniony wspomnieniami o byłej miłości...ja
też często wracam pamięcią, oglądają stare fotografie
do młodzieńczych lat, pierwszych miłości...pozdrawiam
właśnie...przybądź....ładny, melodyjny wiersz
Błędów troszeczkę jest, ale ciekawy :)
Umieć (móc) kochać "Królową Śniegu" - niewielu tego
dokonało. Pozdrawiam :)
Śnieżna i chłodna ta miłość, aż mnie zmroziło.
Ciekawa jestem muzyki do tego tekstu. Pozdrawiam:)
chcialabym uslyszec ten utwor wraz z muzyka
Chyba pod tym wierszem miało być poprzednie
tysiąclecie:)) bo mało kto dzisiaj pisze takie coś.
Może jakiś zbłąkany Trubadur by to zaśpiewał:))
"Zawiałaś chłodem, gasząc ogień" aż mi się lodowato
zrobiło na sercu
...................:)
Sympatyczny utwór z zeszłego tysiąclecia. Trochę
problemów z interpunkcją, niepotrzebne przecinki po
słowach: z wiatrem, głos, śniegiem, przy mnie, twoje,
płaszczu, gdzieś. Brak przecinka przed "odsłoń twarz".
Pozdrawiam.
Ten śnieg jak płatki kwiatów. Wiersz b. ładny. :)
witaj, bardzo ładny wiersz, zimowo-senna
miłość, zdawało się, że przybyła? lecz to był sen co
dalej trwa: "gdzie jesteś Ty, gdzie jestem ja"?
pozdrawiam serdecznie.
Ciekawie napisałeś o miłości. Podoba mi się ta treść i
forma. Pozdrawiam:)
Już się wydaję, że sen sklejonej na wieki miłości się
ziści, a los rozdziela, podobnie jak wiatr rozgania
kupę liści.