Sny
Zasypiałem tuląc w dłoniach
wspólną chwilę - fotografię
nakazałaś mi zapomnieć
lecz niestety nie potrafię
noc mnie chłodem otulała
z milionami gwiazd nad głową
drzewa szumem łkały cicho
nad rozpaczą mą grobową
słońca promień mrok rozproszył
i dostrzegłem... obok stałaś
serce mocniej bić zaczęło
lecz spojrzenie odwlekałaś
Skamieniały usta Twoje
dłonie parzą jak pokrzywa
w moich oczach zapłakanych
Twoja miłość dogorywa
Komentarze (12)
Miłość, jedna odchodzi, druga przychodzi. Niech
nadejdzie i wymaże złe wspomnienia. Pozdrawiam
Życiowy przekaz.
Miłość potrzebuje spełnienia.
Pozdrawiam
Marek
wow, przyjemnie się czytało, idealnie sylabowo i słowa
dobrane genialnie. podoba mi się. bardzo.
Podpisuje się pod komentarzem M.N.
Pozdrawiam.
pamiętaj o tem co gaśnie zapłonąć musi z powrotem
tak ze wszystkim bywa może nie dosłownie
dąb deską się staje ale jego dzieci dębowe lasy gaje
człek odchodząc po sobie dziećmi świat obdarza
taki sen spać nie pozwala
a żyć trzeba i się starać
Pozdrawiam serdecznie:))
tak często bywa, że gdy jedno płacze to drugie po nim
skacze...
szkoda łez,każda miłość jest pierwsza ,szkoda czasu -
gwarantuje
Sny to zawsze coś bardzo wspaniałego, podobają mi się
takie fajne wiersze, pozdrawiam serdecznie :)
Tak się zdarza , że silne przeżycia powracają do nas w
snach. Sugestywnie to opisałeś.
Pozdrawiam serdecznie.
Bywa. Pozdrawiam.
fajne strofy, sen nieco przytłaczający.