Sny nagonasienne
to się już zaczęło
od kiedy pierwsze krople
konewkowego dżdżu
dotknęły spierzchniętej ziemi
wiesz dobrze, to nieuniknione
te wszystkie moje
sny nagonasienne
krystalizują się na twojej dłoni
powolne pączkowanie,
spójrz, marzenia,
gruboskórne sploty rąk,
rozległe dążenia korzenne.
połamane gałęzie, kwiatotryski,
formułują się krągłe owoce
spójrz, tam za ścianą oranżerii
wśród aromatycznych drzew
już czekają pełne usta
pięknych latynosek,
piwo i limonki
te nasze ciągłe
sny dojrzewające
naiwnie liczą, że tym razem
będzie inaczej, że nie skończą
jak zwykle -
kandyzowane albo w puszce
Komentarze (2)
ach jaki piękny obraz stworzyłeś,owocowo-kwiatowy.i te
"kwiatotryski"co kolwiek znaczą wprowadzają w błogi
stan...
Słowo "nagonasienne" skojarzyło mi się z cielesnością.
Jednak "gruboskórne sploty rąk" sugeruje mi wręcz
wstręt do niej jak i do dobra materialnego "rozległe
dążenia korzenne". Na dodatek żal do świata, że kusząc
wystawia uczucie na próbę (bez pokus nie istniałoby
przecież prawdziwe oddanie). Na zakończenie szczyt
czarnowidztwa "naiwnie liczą ... jak zwykle".
Bohaterka wiersza widzi jak przez mgłę "na ... dłoni"
wybranka ostatnią nadzieję w tym nędznym świecie. ----
Wiersz robi wrażenie. Cóż, bohaterce zostaje zwrócić
uwagę, że zbytnie wybieganie w przyszłość nie pozwala
rozkoszować się teraźniejszością (carpe diem), co nie
musi oznaczać wcale lekkoduchostwa.