Soczysta pieśn dni
Tak to ona niczym się wydaje, kropla która nie wstaje po środku labiryntu grożącego, nadal dzikiego.
Nadziany na język płomienia
okrzyk snu szorstkiego
on mieczem nie miał okazji być
czasu miał za mało
za mało by skosztować krwi
tej lepiącej kolejne złudzenia
dla świtu inaczej wrednego
dla tego co nie umiał pić
wraz z szaloną skałą
z tą co gardziła soczystą pieśnią dni
Komentarze (4)
hmm chyba gdzieś już widziałem ten przepełniony
metaforami styl pisania. Anioł Poezji powrócił.
Z profilu autora:
Autor o sobie:
Jestem soczystym ciosem płomienia, tym inaczej
pragnącym, doprawionym bardzo śpiewającą czułością,
splecioną z okrzykiem kwiatów. Tak nazywam siebie,
kiedy wiecznie głodny mrok się wycofuje, z tym niemal
gryzącym lękiem w oczach polanych drżącym blaskiem
niepewności.
( Jan Maciej Kłosowski )
Jak widać z tego wpisu, jak i z wszystkich wklejonych
przez autora tekstów, ma on ogromne trudności z
poprawnym stylistycznie, logicznie, semantycznie i
t.p. posługiwaniem się językiem polskim.
Popularnie nazywa się to bełkotem.
Autor chyba jednak robi sobie z nas jaja - zgadłam?
dobrze,że tego czasu było za mało...
ładnie popciągnięta myśl...tak metaforycznie....tylko
nie wiem czy jest to rymowany wiersz