Spacer
rozhuśtanymi twarzami
w plamach latarń
wędrujemy dotykiem dłoni
pluskiem łabędzich łap
wygięliśmy szyję chwil
pocałunki są chlebem
ukradkiem skradzionym
w cieniu kamienic
pod powiekami okien schowane
kwiaty spłoszonych rąk
za anonimem zasłon
sztuki z wieloma aktami
w każdym domu inny
paragraf losów
stawiamy kolejny pasjans
na stole życiorysów
w ciszy tam za rogiem
zadyszane nadzieją
rodzą się nieśmiało
wspomnienia
autor
Ignacy Barry
Dodano: 2006-03-11 03:37:57
Ten wiersz przeczytano 703 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.