...Spacer z naszą mama
.Jak już powyrywam brwi i nogi ogole
..jak już peeling twarzy szybko zastosuje
…Jak już zlikwiduję zmarszczenia na
czole
..wtedy jeszcze włoski sobie zafarbuje
..potem jeszcze balsam na zmęczone ciało
….paznokietki koloru zrobię
różowego
jeszcze pudru na nosku widzi mi się
mało
…rózowa torebka-uwieńczeniem tego
…wtedy taka śliczna,
wypielęgnowana
…ostatni raz w lusterku jeszcze się
zobaczę
…usłyszę w końcu ,,no gdzie jest ta
mama?’
…i pójde sobie z rodziną na
spacer……
...nieznośny kult ciała....brońmy się przed sztucznością...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.