Spacerek przez życie …
Wyszedłem w podróż daleką
Jakiś czas temu to było
Nie miałem celu żadnego
I nic się za tym nie kryło
W drodze mijałem wiele
I różne przeżyłem sytuacje
Byli tam przyjaciele
Były tam barwne kreacje
Tak przemierzając ziemię
W pewnej lodowej krainie
Spotkałem Królową śniegu
W sercu zakląłem jej imię
W owej krainie poznałem
Jak kruche jest serca tchnienie
Tam spokój odnajdywałem
Zostało tylko natchnienie
Pani Królowa lodu
Niesamowita jej siła
Pomimo zimna i chłodu
W sercu to wszystko dusiła
I tak minęła chwila
Nim się opamiętałem
Pani Zima odeszła
A ja sam pozostałem
Lecz nie przestaję dążyć
Kolejny raz ruszę w drogę
Tym razem znam już swój cel
I wiem że jak chcę to mogę
Tak właśnie czasem bywa
Choć to zabawne stwierdzenie
Największe zimno na świecie
Może nam dać ukojenie
Rozpalić w nas żar do życia
I stać się iskrą nadziei
Że wkrótce osiągniemy
To co będziemy chcieli
Komentarze (3)
ładny ...ostatnia strofa ..pełna nadziej i żaru do
życia ...powodzenia ...pozdrawiam ciepło
Ciekawie opisany spacerek przez życie, sporo w nim
nauk :)
Ciekawa opowieść, przyjemnie się czyta. Za miłością
warto wyruszyć w drogę i podążyć choćby na koniec
świata. Jak się ja już odnajdzie to nic piękniejszego
od niej nie może się przytrafić. Pozdrawiam:)