Śpiew znad Żółtej Rzeki
ryżowe pola w dali
rozsiewają duszący zapach jędrnej ziemi
zakorzenione w horyzoncie
czerwone piwonie pędzlują niebo
dźwięki fletni usypiają bez końca
pobladłe krzewy bawełny zamarły
szczytują płatki lotosu w rozkwicie
biją ich roślinne serca lękliwie
wśród bujnych traw odurzająca
zapomnieniem mętna Huang-ho
czuję ciepło co pęta myśli
zasnuwa oczy rudą mgłą
żądna ciebie jak oddechu
słyszę łkanie Żółtej Rzeki brzegów
rwący głos płynie po wartkiej fali
śpiewaka z dalekich krain
gorzką pieśń życia ten flecista gra
i przybiera we mnie realny kształt
bezradna sercem do niego uciekam
jak jego odzewu doczekać
śpiewaku znad Huang-ho?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.