śpij......
Czy widzisz moment, w którym odchodzi?
Nie tłumacz sobie żeście byli młodzi
Czy widzisz może jak ją zostawiasz?
Bez słów tak prostych, niczego się nie
obawiasz
I chociaż świat by jej się zawalił
Tyś tego przyczyną, to Tyś ją tak zranił
A gdybyś ją nagle całować zechciał
Ona uległaby z tego nieszczęścia
A spojrzysz w przeszłość swym marnym okiem
Dla niej ten czas był łez potokiem
A gdy ten potok w suchoty się zmienił
Nikt nic nie wiedział, wszyscy oniemieli
Bo któżby mógł uwagę zwrócić
Że zanim odszedł nie chciał już do niej
wrócić
I tak ze swą pustką w duszy została
Ta co potrafiła kochać, kochać przestała
Zdarzyło się razu jednego
Przed świtem wstała, nikt nie widział
tego
I tak z zaspanymi oczętami
Pożegnała się nawet z obrazami
Biegnąc tak w strone swej nicości
Chciała zapomnieć znaczenie miłości
I zanurzając się w snu otchłani
Już wiedziała, że nikt jej tam nie zrani
Komentarze (1)
bardzo wzruszający, przepełniony melancholią...