ŚPISZ...
Napewno tylko udajesz.
Znowu chcesz, bym się bała.
Z całej siły ściskam twoją dłoń.
Leżysz nieruchomo, jak skała.
Cichutko całuję twoją twarz.
Tak, ja wiem, że ty śpisz.
Wieczorem będziemy się z tego śmiać.
Przecież spotkamy się u mnie dziś...
Ja wiem, że ty się obudzisz...
Łzy kapią na podłogę.
Chcę krzyczeć, z ust wydobywa się pisk.
Nie chcę uwierzyć... nie mogę...
Obce dłonie chcą mnie zabrać.
Szarpię się patrząc na twe przymknięte
oczy.
Zaraz się obudzisz, nie pójdę stąd!
Będę czuwać przy tobie do późnej nocy.
Ja wiem, że ty tylko udajesz!
Przecież mówiłeś, że razem odejdziemy.
Tuląc mnie szeptałeś: " Nie zostawię
cię.
Będę cię chronił, kiedyś uciekniemy..."
Ktoś mnie ciągnie za sobą.
Nie puszczę twej dłoni, nie odejdę.
Tylko już otwórz oczy, zaczynam się bać.
I więcej nie żartuj tak sobie ze mnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.