Splatam nici nadziei
kartka doskonała bielą
patrzę jak gdybym odnalazł
spokój w mojej samotności
rodzę się codziennie
słowo po słowie wierszem
uśpionym w literach
niosą poranny porządek
myśli pęcznieją dotykiem
czoła w kropelkach rosy
zmieniają kolory cieni
ulatujące w potoku czasu
wypatruję wątłych nici
które wciąż czuć tętnem
łaknienia wciśniętego
w ciasną przestrzeń pomiędzy
słoneczny łyk nadziei
i półmrok który gasi
oddech
Komentarze (6)
Piękna, delikatna liryka :)))
Dobrze, że zajrzałam, warto było, pozdrawiam:)
Witaj, jedno jest wiadome, że pisać musisz, to jest
główny punkt porządku dnia, inne sprawy zawierają sie
jak mówisz w od - do. są ale nie muszą być,
nie ma, to bedą. Wiersz ładny , trochę
filozoficzny. pozdrawiam.
więzi z zaufaniem są trwałe Zgrabny wiersz z sensem
ważnym :)
Kiedys podpisałabym się pod komentarzem Palomy, dzis
wiem, że nie ma takich nici. Nie ma przyjażni, zostają
wiersze. One , to jedyna prawda.
Taka nić się nie urywa,warto jestsię jej
trzymać,pozdrawiam:)