Splecione dłonie
...
Splecione dłonie
czasem aż za bardzo wymowne spojrzenia.
Zapach Twoich perfum i ten blask.
Łąki zielone, suche na drodze kamienie.
Wiecznie spragnione usta, włosy moje na
Twojej twarzy.
uśmiech na widok małego ptaszka
współczucie dla suchej, zdeptanej
gałązki.
Jak dzieci byliśmy wzruszeni
Wrażliwi niczym młodzi poeci
W rytm zgodny naszych serc
Kroczyliśmy równym krokiem
Kamienie, dziury i kałuże
Biedronki, robaczki i żuczki
Tęskniłam kiedy Cię nie było..
Nie miałam z kim liczyć gwiazd.
Nie ma już ptaszka, biedronki i żuczka
Nie ma już gwiazd,
Nie ma już nas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.