Spoglądając w dół
Patrzą ze sznura niezrealizowane
marzenia,
Próżne były za życia do nich dążenia,
Zwisają na pętli wygasłe uczucia,
Krew ostygła, nie ma tętna czucia,
Wiarą i wartościami wiatr miota,
Taka była za nie do zapłaty kwota,
Na nic teraz łez nieszczerych strumień,
Na nic zdziwiony okrzyk ludzkich
zdumień,
Sztuczne na pokaz w tłumie rozpaczanie,
Kłamliwe wspólnych chwil wspominanie,
Darmo oskarżanie drugiego za to winą,
Każdy z Was przecież jest Balladyną.
Komentarze (1)
Coś w tym jest.. może cząstka Balladyny i we mnie
jest... pozdrawiam