Spotkania
Celina
Pod moim 'dzień dobry' przeczytałam
słowa
'bardzo dobry wiersz, optymistyczny'
i zabrakło oddechu.
Pamiętam o kołysce z ramion,
w której zamknięty jest malutki Jezus.
Pamiętam, buzię pełną śmiechów.
Nie pamiętam naszych kłótni, żalu.
Pamiętam, jak cieszyła się, że mamy
nauczyciela
i żałowała, że nie poszła tam, gdzie
wskazywał.
W 'dzień dobry' ta chwila prawdziwa,
gdy ktoś pojawia się, przytula.
Niespodziewanie znika.
Zostajemy dziwnie ogołoceni,
z otwartymi ustami,
pełnymi pytań.
I tylko...'do widzenia',
bo cóż więcej powiedzieć?
Kołyska się rozkołysała - tak myślę,
że ramiona w które wierzyła,
objęły ją, utuliły. Każdą jej cząstkę -
myśl, wiersze, bransoletki.
A łzy? Wsiąkły, tam skąd przyszły.
W niebo, ziemię, w liście.
Komentarze (21)
Bardzo brakuje Jej kolejnych wierszy, komentarzy,
obecności wśród nas. Celinka była bardzo ciepłą osobą
i cóż tu jeszcze napisać, bardzo porusza mnie Twój
wiersz.
Wszystkiego dobrego:)
zaraz zobaczymy:)))
Pa Grażynko, dzieki za pogadanie:)
Tak, też pamiętam, że i ja myślałam, że to Denhel, tak
te dzieci to były zimą, fakt.
Mnie też bawiło, wręcz nieraz skręcałam się ze
śmiechu,
że to Ty to raz myślałam, raz jedyny...
Nie wiem czy On nie przyszedł jakieś dwa miesiące
temu, ale może się mylę...
Taki macho na zdjęciu:))
Na razie, pa
ten o dzieciach tez pamiętam, akcja rozgrywała się
zimą, były szaliki w wierszu:)
A o sonetach szkoda gadać nawet, Celinka myślała, ze
to Dehnel:))) a ta Cholera(czyli Wolf) pod innym
Nickiem pisała:)))
?Nie gnoewaj się Wolf, ale innego określenia dziś nie
znajduję na Waćpana. To pieszczotliwie jest:)))
Powiem Ci, że mnie to bawiło, gdy On tak się pojawiał
pod innymi nickami. Tylko długo nie mógł wytrzymac i
za chwile mordę zaczynał drzeć po swojemu, wiec zawsze
za szybko się zdekonspirował.
Było chociaż wesoło, gdy tak ludzie się domyslali. A
najbardziej mnie bawiło gdy myśleliscie, za cii_sza to
Wolf:)))))))))))))))
Idę do Twojego wiersza.
P.S Paradoksalnie Wolf ma nie tylko bardzo trudne i
ciężkie tematycznie wiersze, ale również lekkie,
pamiętam taki o dzieciakach, był cudny, albo Jego
sonety, zresztą taki Mistrz każdą formę umie napisać,
co tu gadać:)
To fakt, że na ludzi wybitnie uzdolnionych trudno się
gniewać, nawet gdy nam psują nerwy,
też mam za sobą z Nim starcia,
ale to nie znaczy, że nie będę zawsze podziwiać, poza
tym można się doń dokopać, na beju jest parę u Adasia,
są na pp, ale i był blog, pewnie jest nadal, no i
pewnie tych miejsc jest jeszcze więcej.
Co do Celinki też muszę w jakiś wieczór wpaść na Jej
stronę.
Miłego wieczoru życzę.
No tak, po Nauczycielu Grażynko, można spodziewać się
Wszystkiego;)
Niech tam sobie będzie nawet pod siedmioma nickami i
tak Go lubię, choć mi ta Cholera nerwów napsuła:)))
Pisał takie fajne wiersze, a te których nie ma nigdzie
opublikowanych, co to niby w ramach wygłupów, też
szkoda. Cudne były.
Jeden jeszcze trochę częściowo pamiętam:
...a może nad jezioro?
Smutki boją się wody.
To nic, że każdy oddech
zostawia szron na ustach.
Śmiejsz się, w kwiaty dzwonią...
Cholera!!! zapomniałam jak dalej szło :( Dzwoniły w
kwiaty jakieś skrzaty, tylko tak fajnie zapisane było.
Ze tez mi gdzieś ten wiersz zginął z archiwum:( Był
taki piękny.
Pójdę sobie poczytać co nieco. I tak to Celinka
spowodowała wspominanie. Ano nic nie dzieje się bez
przyczyny, widać tak miało być.
P.S Wystarczy świadomość, że miałaś ochotę tam zerknąć
powtórnie.
Nie przepraszaj Halinko,
mnie też czasu brakuje, a na bej
jak wejdę to wsiąkam jak gąbka,
a w zamian, same oczywiście miłe rzeczy mnie z tego
powodu spotykają.
Co do Nauczyciela,
tak sobie myślę, czy on nie jest od nowym nickiem
tutaj...
Ale pewnie się mylę, a może i nie...
Jeśli nie, to niedawno tutaj był.
Miłego dnia życzę,
Nauczycielowi też, jeśli tutaj zagląda:)
Dziekuję bardzo WSZYSTKIM KOMENTUJACYM, Z całego
serca:)
Wybaczcie literówki czy litrówki:)))
A gdzie mój Piotrek???
Zaraz Go muszę odnaleźć!:)
Grazynko, bardzo Cię przepraszam, że nie napisąłm
słowa pod Twoim wierzem, dziś w nocy to ogarnę. Po
prostu nie wyrabiam się czasowo, a co do Nauczyciel:
chyba całkiem go cholera wzięła:))))
Pozdrawiam Cię Wolf, jesli tu zaglądasz, a zapewne
zaglądasz;)Bóg zapłać za opierdzielanie:)
Wzruszająco...
Lubiłam Celinkę, nie zawsze we wszystkim się
zgadzałyśmy, ale zawsze rozmowa z nią była spokojna
zawsze dochodziłyśmy do porozumienia, było też kilka
miłych gestów postaci maili
pt pozdrowienia świąteczne,
a o nauczycielu i do mnie nieraz wspominała...
Pozdrawiam Halinko.
Kolejny, świetny i refleksyjny wiersz, pozdrawiam
serdecznie :)
Pamiętam Celinę Ślefarską. Odeszła ale w pamięci
pozostała.