spotkanie
https://www.youtube.com/watch?v=g77zujZVnuU&index=6&li st=PL8E3637DE8E4FBCB2
Było mroźno,
cierpienie skrzypiało.
Minus dwadzieścia.
Droga wiodła ku wierzchołkom świerków.
Prószyło, srebrzyło w słońcu.
Zadawałem pytania - dlaczego?
Odpowiedzi przychodziły,
gdy krążenie zwalniało.
Bez rękawiczek zimno.
Zaciskam pięści.
Była tam zawsze.
Czułem, że jest.
Oddech widzę
z daleka.
Szkoda tych chwil.
Czeka na mnie?
Nie byliśmy umówieni.
Komentarze (48)
Seba, nie wiem co powiedzieć...
dzięki za odwiedziny
Bardzo wymowna i nietuzinkowa melancholia...
Bardzo przejmujący wiersz Nikt nie umawia się ze
smiercią
Jeśli o Syberii wspomnienia, to trafne.
ładnie marzniesz Obywatelu....ale nie wywołuj wilka z
lasu
Dobry wiersz.
Obywatelu,naprawdę dobre.
Pozdro.
minus dwadzieścia
to temperatura w zimie przystępna
gdyby była minus czterdzieści
jak na Syberii bez ciepłych rękawic dłonie marzną lica
i tak w czerwień wpadają
diabelskie oczy
co najpiękniejszą choinkę
dla ciebie wypatrzyły w:):)
Ta pani nie ma zwyczaju sie umawiac tylko przychodzi
Krew zamarzła w żyłach.
Dla mnie - bardzo sugestywny przekaz.
Miłego wieczoru.
Fajny i tyle...
+ Pozdrawiam
Mnie się kojarzy z górskim szczytem:) piękny wiersz:)
Miłego wieczoru:)
podoba mi się, nie wiem czy dobrze kojarzę, ale mam
przed oczami zesłańca...