...spotkanie...
Oczy Twe, tak pragnęły czułości...Twoje usta nadawały życiu smak...Dłonie Twe, dotykały pięknie tak...
w upalny dzień
Cię ujrzałam
z pociągu wysiadałeś
niepewność w oczach
uśmiech
muśnięcie warg dla mnie miałeś
mój najszczęśliwszy dzień
23 lipca 2008r.
godz. 14.40
na peronie powitałam
miłość wyczekiwaną
każdym kawałkiem mojego ciała
bliskość Twoją poczułam
smak Twych ust
siłę ramion
powiedziałeś do mnie
kilka słów
radością promieniałeś
cudownie było zasnąć
by obudzić się znów
kiedy Ty obok leżałeś
dawno nie spałam
tak spokojnym snem
kocham Cię
na dzień dobry wyszeptałeś
oczy szczęściem wypełnione
szaleńcze zakochanie
zaczęło się
bezmiar czułości
zapach miłości
wypełnił nasz czas
pożądaniem
nozdrza rozrywając
rozkoszy woń
bliskość ciał
Twoja dłoń
byłam w niebie
zbudowałam je dla Ciebie
kilka chwil...niezapomnianych...magicznych...ale, magia wciąż nie mogła trwać...
Komentarze (6)
Miłość jest to jakieś nie wiadomo co, przychodzące nie
wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawijące ból nie
wiadomo dlaczego,lecz jest sensem naszego życia
bardzo ładnie piszesz o spotkaniu miłości, o pięknych
chwilach, które przyniosła... pociąg... peron...
bliski mi jest temat wiersza...
Magia miłości, niezapomnianych chwil.
piekny klimat wiersza..pozdrawiam
Długo wyczekiwane miłosne spotkanie, eksplozja uczuć,
chwile niezapomniane. Tylko pozazdrościć, bo dla
takich chwil warto żyć.
Piękny opis spotkania i powitania miłości prawie w
niebie:)