Spotkanie w mieście oczekujących
Spotykamy się w każdą niedzielę, o tej
samej porze,
Czas nie kończy się wraz z zamknięciem
oczu,
Na głową szarość dnia i chmury,
Przeglądające się w przetartym kamieniu
marmuru,
Rozpalam płomień ciepła nad naszymi
duszami,
Okrywam je przed płaczem aniołów nad
ludzkim losem,
Modlę się….
Drzewa wznoszą ku niebu suche ze starości
ręce,
Wędrujemy wciąż w poszukiwaniu siebie,
Ja po alejach uśpionego Miasta
Oczekujących,
Wy po miejscach swoich niedokończonych
spraw,
W pół drogi, pomiędzy życiem a śmiercią,
…..pamiętam
Kiedyś się spotkamy, kilkanaście pięter
wyżej,
W błękitnej poczekalni Sądu
Ostatecznego,
Oczekując na kierunek dalszej drogi,
Bo wielką niewiadomą jest przeznaczenie,
Dziś rozmawiamy tam, gdzie czas nas
zastał,
Szukając odpowiedzi na to, czego nam
zabrakło,
Co straciliśmy, gdy w sercu pozostała
pamięć,
I łzy Aniołów zastygłe snem spokojnym na
wszystkim,
Płomień zamyślenia szarpie strunami
wiatr,
Światło znicza może zgaśnie, lecz nie
światło nadziei,
Że kiedyś zobaczę Was powstałych z mroku
ziemi,
Kocham, dlatego tu jestem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.