Spotkanie na brzegu nieba
Przyszła mu powiedzieć,
że boli ją świat.
Poczuła na sobie
te jego dłonie zdające się rozumieć
każde z jej pragnień,
ten zapach ciszy
wlewającej się między dwa ciała.
Przyszedł jej powiedzieć,
że boli go życie.
Lekarstwem stał się
ten jej szept wyniesiony
ponad świadomość,
to zaufanie jego palcom
stwarzającym nową rzeczywistość tylko dla
niej.
Przyszli sobie powiedzieć,
że ciąży im ziemia.
Uniosły ich na skrzydłach
te jego pieszczoty ze świata
po drugiej stronie tęczy,
te jej pocałunki
ze skrawkiem nieba w kieszeni.
Potem jeszcze długo w swoich ramionach
szukali ukojenia,
nawzajem opatrując sobie zranione serca
bandażem bliskości.
Jeszcze wtedy nie wiedzieli,
że to własnoręcznie pościelone niebo
niedługo spadnie
im na głowę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.