spowiedź
Słyszysz gdzieś blisko ciche pukanie.
Rozglądasz się wokół…
Nadszedł Twój czas,
czekasz, aż serce szaleć przestanie.
Wchodzisz bojąc się, że coś popsujesz,
ręce drżą zimne jak lód,
myślisz, że do reszty ludzi nie
pasujesz.
Klęczysz…
W ucho wchłania się ciepły głos,
ten szept tworzy harmonię myśli,
wierzysz, że w końcu ktoś zmieni Twój
los.
Czujesz się pusty
oddając serce i duszę w jego ręce.
Wychodzisz radosny, jakby nowonarodzony,
uśmiech na twarzy i w sercu,
jesteś czyściutki, totalnie zmieniony.
Obiecujesz poprawę, lecz za miesiąc
znowu pokutujesz za te same grzechy.
Komentarze (2)
w puencie zawarta jest cała prawda...
Najgorzej, że obiecujemy poprawę a nie przekuwamy słów
w czyny...