Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Spowiedź wielkanocna


Chrystus Ukrzyżowany otulał się mrokiem,
Szklaną watą, łabędzim puchem,
A konfesjonały - grzechem opasłe smoki -
Drzemały nieme i głuche,
Jako że
Słudzy nieużyteczni jeszcze nie przyszli.

Aniołki hoże
Dzióbkami wlewały sercom otuchę.

Na witrażach wieszałem moje smutne myśli -
Bandaże sprane od krwi zakrzepłej -
Zimowe na strychu pranie.

Ty byłaś cała rozdygotana i spięta
- Chorągiewka z papieru na wietrze -
Z duszą bielszą od swego łona,
Wypraną tak udanie
Po naszej porannej spowiedzi.

Rzekłaś - o Boże,
Jest to po prostu skandal!
Już dochodzi czwarta - a kolejka kręta
Notabli i gawiedzi,
Bożego ludu banda
Okrążała każdy pusty konfesjonał,
Jak twoje spojrzenie, którego ciepłem
Byli ogrzewani dwaj twoi synowie
Stojący po nieobecne Jego usta i uszy
Pogrążone zapewne w błogiej sjeście
Poobiedniej - na pobliskiej plebani.

Dla syna ukochanego będzie to spowiedź
Oczekiwana od miesięcy. Zwykł był zawieruszyć
Się i przed kratkami czmychnąć zdołał,
Ale teraz te triki zdały się na nic,
Nie spuszczałaś starszego na moment z oka.
Stał twardo - zazdrośnik tuż za nim -
Pisklaki dwa - z tyłu ty jak kwoka -
A ja robiłem obok za stróża - anioła,
Rajskiego cheruba z mieczem.

Coś się ruszyło tu i tam nareszcie,
Zastukał tu i ówdzie niemy konfesjonał,
Lecz ten błogosławiony w mroku ciszy tonął
- Struchlały od przewin czas z wolna upływał.
Synowie twoi niecierpliwie stali,
Na Krzyżu Chrystus Miłosierny konał,
A w moim sercu mój syn Piotr płonął;
Skała zastygła z bólu
Purpurowa lampka wieczna
Pod złotym tabernakulum.

Z kolejkowych sopli, co rusz ktoś skapywał
Kropelką krwistą z Jego serca ze stali -
W kościoła ciemnych podsufitowych rogach
Wychwycić można było wtedy diabli chichot.
Sytuacja - ogólnie - była niebezpieczna.

Do ręki wciskając ci różaniec -
Módl się gorąco - nalegałem cicho -
Zaraz pojawi się cudowny człowiek,
Współczesny święty Jan Vianney:
Wyrozumiały, ospowaty spowiednik -
Ten sam, który rano w konfesjonale,
Dał nam bez mrugnięcia powiek
Pokutę łatwą niebywale,
Rozgrzeszenie i Jego błogosławieństwo.

Zza dzierganych z drewna kratek zasłoną
Wychynęła siwa głowa bez pośpiechu -
O Jezu, to nie on! - Jęknęłaś bezwiednie.

Chrystus na Krzyżu odprężał ramiona
Od Wielkanocy ostatniej odrętwiałe,
Sycone bólem i cierpieniem
Niewymownie okrutnym.
Wnet zstąpił - na chwiejnych nogach
Dźwignął krzyż pokutny,
Jak rtęć ciężki od grzechów
I ruszył przed tron Ojca Boga
Prosić o łaski i przebaczenie.

autor

Weno

Dodano: 2015-03-20 13:34:59
Ten wiersz przeczytano 648 razy
Oddanych głosów: 5
Klimat Refleksyjny Tematyka Wiara
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (4)

Turkusowa Anna Turkusowa Anna

Długi wiersz, ale warto było przeczytać...

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »