Spowita mrokiem
Nie byłam przygotowana na twoje odejście
wtedy padał deszcz a w każdej kropli moje
łzy
Codziennie zdzierałam z siebie sen
nastawiając budzik by sprawdzić czy jeszcze
żyję
Próbuję posklejać się z kawałków chociaż
ten klej nie trzyma
Na pewno nie wyjdę jak matka... drogą przez
okno
Komentarze (12)
Piękny, przepełniony smutkiem wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutkiem kapiesz.
Pozdrawiam
Smutkiem kapiesz.
Pozdrawiam
Wzruszająca rozpacz...chwyta za serce...pozdrawiam
Ileż ja takich chwil w swym życiu przeżyłem, jak
usuwano ciążę pozamaciczną u mojej pierwszej żony, jak
przeżywałem jej śmierć po długiej nieuleczalnej
chorobie, jak umierali dziadkowie, rodzice itd.
Niestety taki to już los człowieka. Doskonale rozumiem
Twoją rozpacz, ból i cierpienie. Chcąc nie chcąc
musimy się z tym pogodzić i iść do przodu. Na nas też
kiedyś przyjdzie czas. Serdecznie pozdrawiam życząc
miłego wieczoru :)
Witaj...odczytałam wiersz jako osobiste
przeżycia...bardzo ładny ale strasznie tragiczny...
nie warto...żyć warto...pozdrawiam.
Kochana - naprawdę nie trzeba mrokiem się spowijać, to
nic nie daje. Każdy smutek jest wynagrodzony wcześniej
czy później, trzeba żyć wierząc, że wszystko jest po
coś.
Odchodzimy by przyjść tu lub do innego poziomu, a to
wszystko jest wielką grą i nie mamy na to wpływu.
Pięknie. Im życie było piękniejsze, tym rozstanie
trudniejsze. Ileż to człowiek musi przeżyć. Pozdrawiam
serdecznie.
Trzeba sklejać, do skutku. Powodzenia.
Pięknie o rozstaniu, na nie nigdy nie jest się
przygotowanym, msz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Początek smutny ale koniec mi się podoba, tak trzymać.
bardzo smutno sie zrobiło, po przecytaniu pięknych
wersów, rozstanie boli, ale też daje światło na nowe
lepsze,
pozdrawiam serdecznie:)