Sprytna cyganka
Wiersz napisany na faktach.
Och, drogi sąsiedzie, pokutować muszę,
dzisiaj przez cygankę utraciłem duszę.
Oczy jej świeciły jak małe ogarki,
prosiła o wsparcie lub boczku na
skwarki.
A żony nie było, bo doiła krowy,
ona cap za, "tamto", a ja już gotowy.
Sama mnie przywlokła na wielką kanapę,
i gdzie nie powinna, tam wsadzała łapę.
W oczach mi ciemniało, nie widzę
chałupy,
wpadły trzy cyganki i wynoszą łupy.
Do wora ładują kiełbachy wędzone,
wisiały nad kuchnią, prawie obsuszone.
Ja swego dopinam, "tam tego" próbuję,
wzięła mnie na stopy, wyrzuciła w górę.
Jak z wielkiej wyrzutni spadłem na
podłogę,
ona kieckę na dół, uciekła na drogę.
A żona:
- Ty stary śmierdzielu przyszedłeś się
chwalić?
Rzuca wiadro na łeb i zaczyna walić.
On z tego wszystkiego zaczął błagać,
prosił
i przez cały tydzień na łbie wiadro
nosił.
Ani "tam tego" nie było i mięso zginęło.
Komentarze (47)
Dziękuje za odwiedziny i komentarz, z plusikiem
serdecznie pozdrawiam
... przygoda wywołuje uśmiech na twarzy... z
przyjemnością czytam Twoje wiersze... Miłego weekendu
:)
...dzisiaj trzeba uważać nie tylko na
cyganki...pozdrawiam.
ja zawsze uważam na piękne cyganki ... nim wpuszczę do
chałupy chowam wszystkie okazałe dzbanki ...
Witam Broniu. U mnie kiedyś była taka mała imprezka w
domu, wszyscy się świetnie bawili, dopóki ktoś nie
wyszedł na ganek i nie zobaczył, że zniknęły prawie
wszystkie damskie kozaczki. Później się
dowiedzieliśmy, że chodziły koło domów Cyganki :)
Przypomniałaś mi o tym zdarzeniu sprzed lat :) Wiersz
bardzo fajny, duży plus :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Serdecznie dziękuję za miłe komentarze. Po wojnie
mieliśmy duży dom. Urząd miasta zobowiązał mojego
tatę,żeby przyjął na zimę 3 rodziny cygańskie. Miałam
szansę poznać dokładnie życie cygańskie.Pozdrawiam
serdecznie.
Kiedyś Broniu, za naszej młodości cyganki po domach
chodziły, jedna zagadywali inne buszowały i kradły...a
Cyganka prawdę Ci piwie...naprawdę prawdę rzekła i
uciekły z tym co schowały pod spódnicami...czasem i
chłopu co skradły...też tak bywało, bo im wiecznie
mało...
Super Twój wiersz...przenosi w młodości lata...pmiętsm
w lesie tabory cygsńskie, wiegachne pieprzymy na
poręczach wozu i wieczorny śpiewem ...pozdrawiam
ciepło
Śliczny, bardzo sympatyczny wiersz, pozdrawiam :)
U nas mówili :"ten tego"
:))) o, kurczę, to się chłopu nie powiodło.
Pozdrawiam:)
Jak niewiele trzeba, żeby ogłupić chłopa :)
no to go pokarało hehe :) i dobrze takiemu! miłego
dnia :)
Tak dać się wyrolować?- Cyganka wiedziała w czym tkwi
męska słabość.
Za wiersz Bronko Ci dziękuję,
facet myślał swoim....
Nie wpuści więcej cyganek,
teraz wie, że one cwane.
Życzę słonecznego dnia :)
Haha to ci przygoda! :) fajny wiersz.
Miłego dnia :*)