Sprzedawca marzeń
W starej knajpie na końcu miasta
przy lepkim od piwa barze
spotkałem w jesienny wieczór
starego sprzedawcę marzeń.
Zdarte buty i płaszcz dziurawy,
smutne oczy, twarz wychudzona,
rezygnacja dobrze widoczna
w opuszczonych nisko ramionach.
"To nie dla nas czasy kolego-
w ucho kufla szeptał ospale-
ludzie żyją tylko z dnia na dzień
w przyszłość nie patrzą już wcale.
Zagubieni w życia pośpiechu
błądzą w codzienności głuszy
dbając by nakarmić ciało
zapomnieli o karmieniu duszy."
Miał rację dziwny staruszek
poddając się chwili zwątpienia.
Tak trudno jest dzisiaj znależć
kogoś kto ma jeszcze marzenia.
Więc dajmy na chleb choć zarobić
biednym sprzedawcom marzeń,
miast spędzać bez sensu życie
w knajpie przy brudnym barze.
Komentarze (6)
Czytałam Twój wiersz parę razy mhmmmmmm jego
nietuzinkowość i to coś co ten wiersz posiada czyli
klimat...takie miejsca na pewno są odwiedzane przez
nietypowych ludzi i taki sprzedawca marzeń może tam
znaleźć się ...jaka szkoda że ja nigdy nie spotkam
takiego kogoś lecz tu myśl nasuwa się sama że nic nie
jest stracone ponieważ ja mogę spotkać taką osobę tam
gdzie jak chodzę;)...jestem pod wielkim wrażeniem
Twojego wiersza i nie ukrywam że czytałam też Twój
pierwszy wiersz...który jest tez bardzo dobry ...witam
na beju i pozdrawiam serdecznie mhmmmmmmmmm czekam na
następne niesamowite wiersze które potrafią
sprowokować ;)
Miłe zaskoczenie !
Świetny wiersz, dobra rytmika ! Jestem na tak!
sprzedawca marzeń....tak tak ładnie
Bardzo interesujący wiersz..
brawo+
Zdecydowanie na tak :) Treść i skojarzenia to mocne
strony utworu ( wg mnie )
Nie-sa-mo-wi-ty.
A sam Sprzedawca Marzeń nie wiąże się z pewną
piosenką?