W środku nocy
Kiedyś zbudziłem się w środku nocy,
Wołam ratunku, wołam pomocy.
Znikąd przychodzi nagła opieka,
I nagle śmierci ktoś czas odwleka.
Odchodzę nagi, dotknąć wystarczy,
Pościel odkryta wskazuje zwłoki.
Jeszcze widnieje stercz taki starczy,
Nie jest to miłym ponoć widokiem.
A ja nie żyję, mnie prawie nie ma,
Można napisać świetny poemat.
O dokonanej życiu miłości,
Życiu daremnej też przypadłości.
Katafalk ciałem moim przykryty,
Wkrótce zostanę pokrywą skryty.
Grabarz dorzuci ziemi łopatę,
I tak pojmiecie życiową stratę.
Kiedyś zbudziłem się w środku nocy,
Znikąd ratunku, znikąd pomocy.
Znikąd przychodzi nagła opieka,
Która dołuje tylko człowieka.
Komentarze (1)
Wzrusza do łez ostatnich!
Pozdrowionka.