stan W
Żelazne czołgi wyległy na ulice
leniwie niczym spruchniałe hieny.
I przymarzały dłonie żołnierzy
do tych stalowych potworów.
I przymarzały też puste sumienia
tytanów w czerwonych płaszczach.
Zima półsenna jak zawsze.
Jak zawsze w stanie pogardy.
I śnieg biały padał zwyczajnie,
z góry na dół - tak miękko.
Ciała szlachetne tak samo padały,
z góry na dól - bezwładnie.
Nasze barwy biało-czerwone,
splugawiona krew w brudnym śniegu.
I słowa niewysłuchane w krzyku.
I radość i sczęście w walecznym biegu.
Pamięć jest rzeczą zupełnie świętą.
Nie pozwól zatem pamięci - zapomnieć.
ofiarom zbrodni, która była jedznoznacznym skurwysyństwem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.