Stara lampa
Zapal lampe, kochanie, co na strychu
lezy...
Wytrzyj z kurzu...
Zobacz, szkielko pekniete, wymienic
nalezy
I knot zdarty...
Ja nie na zarty, wszak swiecic jeszcze nam
moze,
Chociaz stara.
Dlugo lezala w kacie! Czekaj, drzwi
otworze.
We mnie wiara...
Trzeba do niej tylko nafty dolac, knot
zapalic...
A zaplonie,
Palic sie bedzie plomieniem jasnym,
goracym,
Zimne dlonie?
Widzisz, juz sie ogien lekko zarzy,
rozpala...
Czujesz mily?
Swiatlo lampy rozblyska, widac lune z
dala!
Doda sily.
Zgas ogien, prosze, juz pozno, spac
niedlugo trzeba.
Podaj dlonie.
Patrz, gwiazdy jasno swieca, jedna spadla z
nieba.
Biegne do niej.
Komentarze (6)
Stara lampa zapłonie jeśli dodasz paliwa i przypomni
tamte lata, które pamięć trzyma
Lampa, jak serce rozpalone nową miłością. Piękny i
nastrojowy wiersz.
ależ nostalgiczny wiersz mam ogromną słabośc do
starych mebli bibelotów takie rzeczy mają duszę z moją
połówką skupujemy takie starocie odnawiając je
........wiersz bardzo mi się podoba bo także ma taką
duszę dzięki metaforom
Bardzo ladny pomysl. Klimat wiersza jest jest cieply i
magiczny
Ileż w tym wierszu prawdy... wiara, która czyni
cuda, nadzieja i postanowienie.. gratuluję. Wiersz
czytałam dwa razy i polecam wszystkim, ma w sobie
magię.
Bardzo nastrojowy i ciepły wiersz...lampa, tyle sie
przy niej moze stać...piękny, naprawde:)