STARZY BOGOWIE
Na skraju lasu gdzieś tam przy mieście
Stała kaplica zniszczona przez czas
Runy jej strzegły chwasty i liście
Modły ucichły wśród szarych mas
Bogowie starzy strzegli świątyni
Spokoju lasów i ludzkiej natury
Byli potężni lecz tylko byli
Bogowie odeszli zostały mury
Opieka nad ludźmi poszła w niepamięć
Chaos wypłynął z serca na świat
Okrył nadzieje przyszedł jak zamieć
Śmierć wstała i rzekła "LUDZIE SZACH MAT"
Komentarze (1)
...taki jakby armagedon...
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam