status quo stolicy
pracując w pobliskim wieżowcu na
dwudziestym ósmym piętrze
nie wpisywałem numerów telefonów szczurzych
twarzy
wciskając zero w windzie nie odczuwałem
chłodu spadając w dół
ona w Zarze z identyfikatorem jak psia
obroża
idąc bulwarem nigdy nie zachodzącego słońca
konsumpcji
fritz cola pod językiem była jak gorzki
smak kłamstwa
kolacja wspólna miraż wyboru
frytki z hamburgerem czy hamburger z
frytkami
dojrzałość emocjonalna drapanie paznokciami
po wierzchniej części dłoni
galerie handlowe z wyprzedażą letniego
powietrza
Latte na ustach przechodniów wyglądało jak
spienione rumaki na Służewcu
latarnie rozbite cienie kładły się
nieregularnie
formując jądra ciemności w panującym
półmroku
w parkach niewyspane oczy gęstnieją
jak łuna która nad ranem nie zniknie
podziemia Dworca centralnego krążące twarze
w podeszłym wieku
każdy z nich nadaje się do wynajęcia choćby
na dobę przed śmiercią
namiastka rodziny dwa eksponaty i rekwizyty
uczucia upchane w jednym pomieszczeniu
powrót niedzieli gdy jeszcze gołębie z
parapetów nie odleciały
Komentarze (16)
dokładnie wtedy pojawiają się szersze horyzonty a co
do twojego komentarza trochę poczytaj o budowie
wiersza przerzutniach i technice pisania bo tobie
nawet alko nie pomoże przy tfurczości i tforzeniu tych
kocopołów ))niestetii
...ty jak widzę wszystkie piszesz po niej...szerokiej
drogi
kocopole...
to miłe że kaszana gorsze by było jak bym miał pisać
takie kocopoły jakie ty wstawiasz to wolałbym iść na
wódkę ))-)
...no widzisz u mnie barszcz ugotowałeś w
skondensowanej logice, a tu bez logiki kaszana ci
wyszła
:))
smętny obraz stolicy wieczorem różnorodność doznań
każdy zmysł swoją ma ścieżkę..spotkania przy stole -
każde miasto ma swój swoisty klimat
każde miejsce ma swoją historię swoje ciemne strony i
jasne ulice- klimat tworzą ludzie miejsca są tylko
tłem :)
Dziękuję za komentarze i refleksje co do Beskid to
raczej nie jest możliwe czas wolny spędzam nad
Atlantykiem...pozdrawiam
Dziękuję za komentarze i refleksje co do Beskid to
raczej nie jest możliwe czas wolny spędzam nad
Atlantykiem...pozdrawiam
Smutne jest takie jednostajne życie, jeden dzień
podobny do drugiego...
Zapraszam w Beskidy, tu jest przynajmniej zielono ;)
Pozdrawiam :)
Bystry obserwator z peela...miłego dnia.
U mnie na prowincji to jest całkiem inaczej.
Pozdrawiam :)
Dziękuję za komentarze i refleksje PS nie jestem poeta
i nim się nie czuje pisze bo lubię i sprawia mi to
frajdę...kłaniam się
Zafascynował mnie klimat twojego wiersza. W stolicy
byłem wiele razy i....gubiłem się. Nie dziwota. Typy
ludzkie nadzwyczaj urozmaicone i ciekawe dla
obserwatora. Dobrze ująłeś klimat. Ponieważ mam n icjk
patriotyczny to....pamiętam o tym....że stapa się po
nawierzchn pod która jest...zasypany świat , który już
nigdy nie powróci...Ofiary Powstania i wojny sa pod
nimi...a raczej ich cienie. Pozdrawiam - miłego dnia
życzę
specyficzny obraz stolicy widziany oczami
zapracowanego słoika.
Ciekawe obserwacje stolicy wychwycone okiem poety i
zapisane znakomitą polszczyzną. Wątek spotkania z
kobietą i wspólnej kolacji jest przyprawą do tego
utworu.
Wyczuwam ironię, specyficzne spojrzenie na
rzeczywistość.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do rewizyty (o ile
czas pozwoli) :)