stoję przed wami
Stoję przed Wami
A wy wytykacie mnie palcami
Mówicie Winna!
Spuszczonymi oczyma
drążę dziurę w podłodze
I wciąż nowy spogląda tu srodze
Dziura ogromna
Nęcąca
Publika kamień dzierży w dłoni
Oko celuje ku mej skroni
A otchłań bez końca
Coraz bardziej kusząca
Wszędzie wrzaski
Znikąd łaski
Już nie krzyczę
Już nie przeczę
Już się nie bronię
Po prostu jeszcze stoję
Stoję i przed Tobą
Oświetlona jedną stroną
Stoję naga
U stóp Twych ma szata
Zastanów się
Czy na to zasługuję?
…
Komentarze (3)
obnażyć można nie tylko z ubrania...jest jeszcze
intymność i tajemnica...jeśli obażający winien je
zachować...a dopuszcza się zdrady...to pojawiają się
silne emocje...rozczarowania, żalu, bólu,
cierpienia...może wstydu...tak jak w tym wierszu...
Podoba mi sie sposób w jaki opisalaś bezpodstawne
oskarżenia i chęć ucieczki od nich i od tych którzy
nam je zarzucają...bez względu kim są, czy ludźmi
przypadkowymi czy tez nam bliskimi+
brakuje mi w tym wierszu czegoś... może pierwszej
zwrotki, może ostatniej...czegoś co by wyjaśniło mi o
co tak naprawdę chodzi... czemu tak cię zadręczają, z
szat odzierają, czemu on traktuje cię jakbyś była
nikim?