Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Strach

Dawno temu, znaczy w dawnych czasach,
kiedy różna zwierzyna biegała po lasach
a woda tak czysta była w strumieniu,
że żadna dziś butelkowa nie dorówna temu
na skraju lasu w jabłoni cieniu,
gdzie krzew przy krzewie, kamień na kamieniu
w drewnianej chacie z czerwonym kominem
bez okien w poddaszu, za to z pianinem
z drzwiami z mosiądzu, na zewnątrz z wychodkiem
z ładnym tarasem, z donicą nad schodkiem.
W tym otoczeniu drodzy słuchacze
mieszkał kowal Maciej, co podkuwał klacze;
konie też podkuwał, wszystko co miało kopyta
i każdy wędrowiec co we wsi się pytał,
gdzie mu najlepiej konia podkują
to już wieśniak mówił, że tam za górą
na skraju lasu, w jabłoni cieniu
w drewnianej chacie, ale to już znacie…
Jednak nie wiecie o tym mili
Czemu Macieja na skraj lasu wyrzucili;
A o tym wie już nawet dziecko,
że w tej chacie Macieja, w tej nad rzecką,
że w tych czterech domu ścianach
Maciej ukrywał kompana.
I nie było by to we wsi nic nadzwyczajne
bo z kompanem mieszkać jest bardzo fajnie,
gdyby nie jeden szczegół maleńki,
że tym kompanem był królik niebiusieńki.
I gdyby tego było mało, królik zwał się Eustachy
sami przyznacie, że ubaw po pachy…
Lecz kto się do królika zbliżył dostawał po łapach
Nikt nie wiedział bowiem, że ma on w sobie tajemnicy zapach.
I tak sobie ta dwójka nasza żyła w zgodzie
od świtu do zmierzchu, w deszczu czy w pogodzie.
Pewnego dnia do miasta się wybrali
po zakupy; żołądki z głodu marsza grały
i kiedy wśród straganów się przechadzali
na rynek dostojni panowie konno wjechali,
lecz kowal pochłonięty na półkach jedzeniem
wcale nie przejął się tym nagłym zgromadzeniem.
I kiedy zaczął przebierać warzywa, znajdując ogórek świeży
jeden z tych dostojnych zaczyna czytać o księżniczce z wieży.
O księżniczce z wieży zamkniętej przed laty
o wieżach ogromnych, gdzie w oknach kraty,
a w środku straszny labirynt panuje
a samej królewny potwór pilnuje.
Potwór nad potwory strachem zwany
I tym strachem trzymał królewnę niczym w kajdany.
Maciej pochłonięty tym co na straganie
Gdzieś głęboko miał to całe dostojne gadanie;
Lecz królik miał całkiem odmienne zdanie
I uszu nastawił na nadawanie
I w końcu do Macieja w ten sposób się zwrócił:
„To Twoje przeznaczenie byś strach księżniczki w pył obrócił”
Maciej się spojrzał na królika spode głowy
w końcu zwrócił się do niego tymi oto słowy:
„Jeśli tak powiadasz mój niebieski przyjacielu,
iż w stanie dokonać jestem tego, co nie udało się wielu
zatem jutro do zamku ruszamy z ranka,
lecz najpierw zjemy tego obwarzanka…”
Wyruszyli wczesną porą, gdy słońce ze snu się budziło,
spakowali, co niezbędne by za dużo tego nie było.
Nie wiedzieli bowiem, jak daleka podróż ich czeka,
zabrali ze sobą chleba, sucharów, trochę mleka
kilka owoców z domowego ogrodu,
słoik dżemu, słoik miodu.
To wszystko związali w paczkę, na kij powiesili
i pełni nadziei w nieznane ruszyli.
Jeszcze jedna rzecz umknęła mi uwagi…
Maciej wziął miecz jakby dodając odwagi
Sobie i królikowi, gdy już im się przyjdzie zmierzyć
z tym strasznym potworem, by sprawiedliwość wymierzyć.
Nie znali kierunku tejże podróży
lecz królik miał w sobie dar dość bardzo duży
i co by nie rzec, nawet bardzo cenny,
miał bowiem w sobie zapach królewny;
tejże królewny trzymanej we wieży,
gdzie wokół nie jeden trup rycerzy leży.
Tych rycerzy śmiałków co szli królewnę wybawić,
lecz strach jej pilnujący zdążył ich wcześniej zgładzić.
I tak królik Eustachy za kompas posłużył
Tym samym Maciejowi pomocą służył.
Mijały dni, noce, mijały miesiące,
czasem towarzyszył im deszcz, czasem palące słońce,
czasem silny wiatr zawiał stając im na przeszkodzie,
lecz oni trwali w tej drodze ku swej przygodzie.
Mijali różne osady i baśniowe krainy
A gdzie się pojawiali ludzie miło ich gościli.
Znali bowiem historię królewny z wieży
i słyszeli o potworze, który swoje straszne kły szczerzył.
Dlatego naszym bohaterom niczego nie odmawiali
i pod ich nosy stosy jadła rozmaitego stawiali;
był i dzik i gęś i pieczona świnia
i choć Maciejowi na sam widok ciekła ślina
to patrząc na minę Eustachego,
który widział na stole chyba siebie samego,
więc aby nie ranić przyjaciela
zajadał z nim wspólnie same ziela.
Maciej, że był człowiek bardzo prawy
Odwdzięczał się jak tylko mógł za te wszystkie potrawy;
to naprawił zlew wdowie, która straciła synów rycerzy,
co ich ten smok straszliwy zgładził z wieży;
to znowu wstawił okna w domu staruszki
to pomógł gospodarzowi w ogrodzie zerwać gruszki.
A gdy już w dalszą drogę wyruszali
ludzie zawsze zewsząd ich żegnali i śpiewali
pieśni, które ogłaszały ich zwycięstwo,
które wychwalały ich odwagę i męstwo.
Sami już chyba stracili poczucie czasu,
lecz pewnego dnia, gdy wyszli zza lasu
oczom ich ukazał się widok, którego jeszcze nie doświadczyli,
ale przyznali sobie rację, że o to u celu podróży byli.
Przed Nimi w całym swym rozkwicie zamek się ukazał
z wieżami do samego nieba; Eustachy palcem wskazał
na kraty w oknach, na trzy bramy żelazne
na most zwodzony, jezioro wokół i mało mury przyjazne.
Maciej westchnął głęboko, spojrzał na Eustachego
i tym słowem odezwał się w końcu do niego:
„To już koniec podróży mój uszaty przyjacielu,
nie wiem, czy dokonamy tego, co się nie udało wielu,
ale ze wszystkich sił się postarać musimy
a na pewno ten strach księżniczki udusimy”.
Po czym klęknął na chwilę i poświęcił się modlitwie
następnie dobył miecza i ruszył na bitwę.
Weszli do zamku i jak wówczas posłaniec głosił,
zamek sam w sobie tajemnicę nosił.
Składał się ze stu korytarzy i pokoi licznych,
z tysiąca schodów i miejsc piwnicznych.
Zwiedzać zaczęli komnatę za komnatą,
gdzie niegdzie panowała ciemność, tudzież słońce dzieliło się poświatą.
Nagłe ciszę przerwał dźwięk jakby z piekła rodem,
Maciej wyjął szybko sakwę i rozlał święconą wodę;
lecz tylko w odpowiedzi śmiech piekielny usłyszał,
ktoś czaił się w ciemnościach i mocno dyszał…
Maciej był człowiekiem odważnym w swej naturze,
lecz teraz poczuł, jak włos jeży mu się na skórze,
jak ciało całe krople potu pokrywają,
a dłonie coraz mocniej wokół miecza się zaciskają.
„Chodź tu strachu”, krzyknął ku ciemności,
„Chodź tu” – powtórzył, połamię Ci kości.
I nagle jak na rozkaz, strach księżniczki ku niemu kroczy,
łeb ma wielki, z pyska pianę toczy,
kły jak brzytwa na wszystkie strony wykrzywia
i dyszy i sapie, aż Maciejowi zrzedła mina.
Jednak znając cel swojej podróży
i to co mu królik wówczas wywróżył
zacisnął zęby i jak dziki skoczył
na grzbiet potwora, który ku nemu kroczył.
Gdy był w powietrzu jeszcze do królika krzyknął:
„Ja zabiję potwora, Ty uwolnij królewnę…” po czym zniknął
w ramionach tego potwora strasznego;
królik nie czekając pobiegł wypełnić prośbę przyjaciela swego.
Walka była zacięta, lecz w końcu potwór przyparł Macieja do ściany
a przez głowę kowala przeszło, że przyjdzie się pożegnać ze światem ukochanym
i kiedy już kły zbliżały się aby rozszarpać zbroję
rozniosło się trzy razy głośne: „Już się nie boję!”
Potem jeszcze raz i raz, aż potwór zaczął słabnąć z sił,
Maciej widząc to miecz pomiędzy oczy potwora wbił.
Ten osunął się na ziemię głośno padając
zamykając swe ślepia ostatnie tchnienie wydając.
Spojrzał Maciej w kierunku skąd ten dobiegał głos,
który uratował go, gdy już od śmierci był o włos.
Najpierw ujrzał królika, potem królewny postać,
która postanowiła sama temu strachowi sprostać…
I nagle jakby ktoś jakieś użył czary
wokół wszystko zniknęło; potwór i zamek cały
a nasza trójka znalazła się na skraju lasu, w jabłoni cieniu
gdzie krzew przy krzewie, kamień na kamieniu
w drewnianej chacie z czerwonym kominem…

autor

Grzegorz J

Dodano: 2008-08-31 12:45:22
Ten wiersz przeczytano 1090 razy
Oddanych głosów: 1
Rodzaj Bajka Klimat Wesoły Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »