strach
czy odważysz się oglądać każdy kolejny akt
mojej tragedii?
bez słów
akt pierwszy - topię głupców,
otwieram oczy, stają przede mną,
ścianą wody zmyci, wodospadem ogłuszeni,
w mętnej toni opadają bez tchu, życia, woli
walki
akt drugi - gasnący nadpłomień,
w ogniu wzrok mój, w płomieniach moje
ciało,
każdy gest, spojrzenie i ruch - piekielny
wir energii,
spojrzenie idioty, nie, nie moje,
upadam w piach, piachem zakryty
akt trzeci - pragnienie spełnienia,
umarły wciąż wołam, zasuszonego gardła,
splątanego języka jęk,
wciąż wołam, ja nie umieram, odurzony
wegetacją,
i patrzę wciąż,
w oceanie twoich oczu nie muszę umieć
pływać,
otulony twoją iskrą, znów, młotem nadziei
uderzony
czwartego aktu nie ma - to krzyk
nadciąga
Komentarze (2)
Bardzo mroczny.Pozdrawiam:)
Bardzo ciekawy mocny wiersz pozdrawiam